Dzisiejszy temat zakrawa o pomoc
maturalną i jest tematem bardziej polonistycznym niż filozoficznym! ;) Niemniej
jednak zamierzam się go podjąć. Zapraszam do lektury!
Użycie w książce, filmie, dziele
kultury rodzaju człowieka jakim jest ,,homo viator” to próba przedstawienia
doli człowieka jako ciągłej wędrówki, podróży, tułaczki. Najczęściej ma ona
jakiś ważny cel. Ten motyw znajdujemy m.in. w historii Odyseusza, który przez
10 lat po wojnie trojańskiej wracał do domu, do Itaki. Spotykały go różnego rodzaju
wyzwania, smutki, nieszczęścia i próby, ale jeden cel – powrót do domu, do żony
przyświecał mu podczas całej tułaczki. ,,Homo viator” jest również
przedstawiony w „Boskiej komedii” Dantego Alighieri. Główny bohater wraz z
różnymi towarzyszami (Wergiliusz, Beatrycze) przez cały czas trwania akcji
wędruje – od piekła przez czyściec do nieba. A ze współczesnych…? Weźmy
chociażby Tolkiena i jego ,,Władcę Pierścieni” lub ,,Hobbita”. Obie historie w
gruncie rzeczy zaczynają się od rozpoczęcia podróży – podróży, która zawiera w
sobie wiele sytuacji, które i nas dotykają w życiu codziennym nawet jeśli nie
wędrujemy do Mordoru; podróży, którą przemierza każdy z nas. Uważam, że również w Gwiezdnych Wojnach
znajdziemy ten motyw – zwłaszcza gdy mamy do dyspozycji Zakon Jedi oraz Sithów,
którzy poszukując doskonałej drogi do jedności z Mocą przede wszystkim
wędrowali, przemierzali Galaktykę.
Jedi mieli na przestrzeni wieków
różne doktryny, ale zasadą jest, że następnych Jedi szukali wędrując po
Galaktyce. Podobnie czynili chcąc założyć kolejne, nowe Akademie. Przykładem
może być tutaj Luke Skywalker, który usunął Jedi z Coruscant, ponieważ znalazł
im lepsze miejsce. Sama historia Luke’a, który dążąc do przetrwania Zakonu
musiał poszukiwać w Galaktyce pozostałości po Jedi, nowych użytkowników Mocy,
wygnanie Luke’a na 10 lat po śmierci Dartha Caedusa idealnie wpisują się w
omawiany przeze mnie motyw. Qui-Gon i Obi-Wan, a także mniej znany Jax Pavan
(Jedi, który przeżył Czystkę Jedi i był członkiem ruchu Whiplash przeciwko
dyktaturze Palpatine’a) również odzwierciedlają treści zawarte w literackim „homo
viator”. Ciekawą propozycję fabuły przedstawia „Świt Jedi. W Nicość”. W tamtych
czasach (ponad 25 tyś. lat przed Bitwą o Yavin) szkolenie na Jedi (Je’daii)
polegało na Wielkiej Wędrówce, a sam padawan, uczeń był Wędrowcem (wspomnienia
Lanoree Brock). Nie każdy kończył tą podróż. Pokonywanie dzikiego zwierza,
zachowanie równowagi między Jasną i Ciemną Stroną, odwiedzanie różnych Akademii
na planecie (każda kładła nacisk na inny aspekt Mocy, szkolenia)... Myślę, że
gdyby Jedi pozostali w tej formule – Wielkiej Wędrówki – koczowniczego trybu
życia, a nie bezpiecznego, stabilnego osiadania np. na Coruscant byliby
bardziej otwarci na podszepty Mocy (taki styl życia preferował samozwańczy
zakon, grupa mistrza Altisa – byłego Jedi, który zezwalał podopiecznym m.in. na
posiadanie kilku padawanów jednocześnie, na posiadanie żon i rodzin; uważał, że
to nienaturalne rezygnować z miłości). Osiadły tryb życia w dużym stopniu
spowodował, że pierwotna misja Jedi, poczucie wyższego celu, bycie strażnikiem
pokoju zostały zamazane. Jeśli chodzi o kastę polityków, choć jest to również
kwestia powiązana z Jedi – Lot ,,Poza Galaktykę” jest znamiennym przykładem
motywu ,,homo viator”. Misją dowodził Jedi Jorus C’baoth. Statek-ojczyznę
stanowił centralny rdzeń wraz z sześcioma ogromnymi dreadnaughtami wokół niego.
Celem był lot poza galaktykę, kolonizacja Nieznanych Regionów. W człowieku jest
od najmłodszych lat chęć odkrywania, poznawania nowych rzeczy, co dało upust we
wspominanej misji. Jej członkowie (ok. 50 000 istot) byli gotowi na długi
lot, na życie podróżą, a mimo to zgodzili się wziąć w nim udział. Ostatecznie
statek został zestrzelony, więc nie wypełnił założeń postawionych mu przez
polityków oraz Jedi. Można o tym poczytać w książkach: „Poza Galaktykę” oraz „Rozbitkowie
z Nirauan”.
Jeśli przyjrzymy się Sithom –
zwłaszcza okresowi Zasady Dwóch – odnajdziemy to pierwotne dążenie,
poszukiwanie, koczowniczy tryb życia, o którym mówiłem w odniesieniu do Jedi.
Darth Bane nie poprzestał na zabiciu wszystkich członków Bractwa Ciemności, nie
osiadł w jakiejś fortecy i się z niej nie ruszał – zaczął poszukiwać artefaktów
Mocy, odwiedzał planety z grobowcami Sithów – miał swoją stałą siedzibę,
owszem, ale kładł duży nacisk na wędrówkę, w przenośni na „nie-stanie w miejscu”.
Po około tysiącu lat uległo to osłabieniu w pewnym stopniu – Plagueis i Sidious
bardziej sterowali losami Galaktyki niż podbijali ją aktywnie, przez podróże,
wędrówki; więcej rzeczy po prostu mieli pod ręką. Z kolei jeśli przyjrzymy się
sylwetkom Vadera lub Maula (a nawet Exara Kuna) to znajdziemy w nich bardziej
kogoś z Dartha Bane niż z Dartha Sidiousa pod tym względem. Jak głosi tytuł
jednej z książek poświęconych Zabrakowi - ,,Łowca z Mroku”. Łowca ma to do siebie,
że pokonuje dystanse w jakimś określonym celu, tuła się, wędruje. Motywu „homo
viator” możemy się doszukać również w cechach charakterystycznych niektórych
ras – Columi (era przedrepublikańska) gdy rozpoczęli podróże międzygwiezdne i
dostrzegli zacofanie innych ras – zamknęli się w swoim świecie; Mandalorianie –
lud wojowników, którym podróż, wojna, życie na nieznanym było chlebem
powszednim; Kaleeshanie (rasa z której wywodził się Generał Grievous) byli rasą
nomadów. Jak widać, na różnych płaszczyznach świata Gwiezdnych Wojen przewijają
się motywy homo viator – jest on o tyle łatwiejszy i dostępniejszy do opisania,
ponieważ mówimy o Galaktyce, o lotach między planetami, długich, kosmicznych
wędrówkach, a nie tylko o jednej planecie – Ziemi, w której podróż odbywa się
między miastami czy kontynentami. Duży procent mieszkańców Galaktyki Star Wars
było „człowiekiem podróżującym” czy to w celach rekreacyjnych, odkrywczych czy
w poczuciu spełniania misji, dążenia do jedności z Mocą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz