wtorek, 31 lipca 2018

Rozpiska na sierpień!

Moi drodzy! Wakacje trwają, odpoczynek trwa, więc mniej artykułów, ale to nie znaczy, że nic ciekawego się na blogu nie pojawi. Pojawią się standardowo po dwie recenzje i streszczenia, a także jeden artykuł filozoficzny. Jest na co czekać...!

12 sierpnia  - Recenzja i Streszczenie -  ,,Wojny Klonów: Próba Jedi"

16 sierpnia - Filozoficzny Czwartek - ,,Czy można znaleźć ogólny wzór męskości Jedi, Sitha lub przemytnika?" (kontynuacja artykułu z miesiąca lipiec nt. męstwa Tarkina i Mandalorian - https://filozofiastarwars.blogspot.com/2018/07/mestwo-i-geniusz-tarkina-vs-filozofia.html)

26 sierpnia - Recenzja i Streszczenie - ,,Czarny Lord. Narodziny Dartha Vadera"

Od czego zaczniemy nowy rok szkolny/akademicki dowiecie się już za miesiąc! Do zobaczenia w następnym poście! 

niedziela, 29 lipca 2018

,,Skok Millenium" - Timothy Zahn (R) / (S)

,,Skok Millennium"....? To skaczemy...! Najpierw skaczemy w recenzję, a później w streszczenie powieści jednego z najlepszych gwiezdnowojennych autorów. 

Recenzja
,,Aby zdobyć potrzebne kredyty, Han jest gotów podjąć najwyższe ryzyko. Jednak nawet on nie wypełni tego zlecenia solo..." 

Tak głosi tylna okładka książki. Solo próbuje spłacić dług, który ma u Hutta Jabby, więc zgadza się na ryzykowną akcję nieznajomego bogacza, który oferuje wysoką stawkę, za odzyskanie swoich pieniędzy. Akcja toczy się bezpośrednio po wydarzeniach z Nowej Nadziei, kiedy to Han został wciągnięty w walkę między Imperium Galaktycznym a grupką Rebeliantów. Uratował ,,księżniczkę", poznał mężczyzn walczących mieczami świetlnymi, ale obiecanej nagrody pieniężnej nie dostał. Dlatego zgadza się na propozycję nieznajomego i tworzy zespół zdolny wykonać powierzone zadanie. Aby się przekonać, czy Han wyszedł ,,na czysto" u Jabby musicie sięgnąć po książkę, bo warto...

...polecam tę powieść przede wszystkim doświadczonym czytelnikom. Nie trzeba być dobrze zaznajomionym ze światem Star Wars, żeby zrozumieć o co chodzi w "Skoku Millenium". Jednak nie jest to pozycja dla osoby, która w ogóle nie miała styczności z książkami Star Wars lub ogólniej - z trudniejszymi książkami. Historia jest z jednej strony popisem geniuszu Timothy'ego Zahna - możemy w niej znaleźć bogatą sieć intryg przemytników oraz przedstawicieli Czarnego Słońca i nie tylko...;), zakończenie książki po mistrzowsku bez wymuszonych zwrotów akcji, głęboki portret psychologiczny każdego z bohaterów (których swoja drogą jest sporo). Problemem może być ciężar poruszania się intrygami, poradzenie sobie z rozróżnianiem bohaterów, ich zdolności, zachowań (zwłaszcza w kręgu przemytników). Książka ma w sobie kunszt, ale jest zarazem ciężka, wymaga dużego skupienia przy lekturze i nie da się jej przeczytać od tak, jednego dnia jak zwykłą przygodówkę. Więc mogłoby być lepiej, ale poniżej pewnego poziomu Zahn nie schodzi. Książka dobra. 

Ocena:  7,5

Streszczenie
Bohaterowie powieści: Bink i Tavia Kitik – włamywaczka i specjalistka ds. elektroniki, Dozer Creed – złodziej statków, Zerba Cher’dak – kieszonkowiec, Winter – chodzący datadysk, Rachele Ree – specjalistka ds. zaopatrzenia i członkini wywiadu, Kell Tainer – specjalista ds. ładunków wybuchowych i droidów, Eanjer Kunarazti – ofiara napadu, Avrak Villachor – szef sektora Czarnego Słońca, Qazadi – vigo Czarnego Słońca, Dayja – agent Imperialnego Wywiadu.

Na Wukkara na Festiwal Czterech Hołdów do Villachora przybywa Qazadi. W kantynie Reggilia Han Solo zabija Falstę i zostaje zaczepiony przez osobę o imieniu Eanjer. Mężczyzna proponuje, aby przemytnik zorganizował grupę, która odzyska stracone przez Eanjera 163 miliony kredytów, które są w posiadaniu Villachora. Powstaje zespół: Eanjer, Han, Chewie, Lando, Bink, Tavia, Dozer, Zerba, Winter, Rachele, Kell. Zajmują apartament w Iltarr City na Wukkarze. Przemytnicy obserwują, jakie pojazdy i w jakiej częstotliwości przybywają do posiadłości Villachora w Marblewood. Do szefa sektora Czarnego Słońca przybywa Crovendif (Dayja) z próbką błyszczostymu wytwarzanego przez pająki z Kessel, ale nie na Kessel. Przemytnicy przenoszą się do hotelu Lulina Crown, gdzie mieszka Lord Aziel – Falleen z Czarnego Słońca. Dozer przychodzi do Aziela jako kurier. Wybucha ładunek w hotelu, a Tavia włamuje się do mieszkania Aziela i wykrada ze schowka cryodex – urządzenie szyfrujące, których istniało tylko kilkanaście egzemplarzy w całej galaktyce. Pod wpływem feromonów Falleena podłamuje się w nim wiara w jego zdolności, ale nie zdradza grupy. Han zleca Dozerowi tajemniczą misję. Z kolei Bink podczas Festiwealu Czterech Hołdów przebywa z szefem ochrony Villachora, który nazywa się Sheqoa. Kell z Hanem psują część robotów ochronnych.  Kwerve (Lando) spotyka się z Villachorem i proponuje mu umowę – niech szef sektora skopiuje akta dot. Czarnego Słońca, bo Lando twierdzi, że jest w posiadaniu cryodexu. Po paru dniach przychodzi wraz ze wspominanym urządzeniem i Zerbą. Villachor sprawdza jedną, losowo wybraną kartę i okazuje się, że cryodex jest prawdziwy. Sprawa umowy między nimi pozostaje otwarta. Po wyjściu zostają złapani przez nieznanych i zabrani do hangaru na obrzeżach Iltar City. Kell z Chewie przeprowadzają misję ratunkową zanim obcy rozbroili cryodex. Dozer rozdaje łapówki ochroniarzom Villachora, którzy wykazują lojalność szefowi. Nikt nie przyjmuje łapówek, ale robi się coraz bardziej nerwowo. Villachor jest zdezorientowany. Sheqoa sprawdza Bink i przyprowadza ją do miejsca, gdzie jest też Lando i Chewie. Nie zdradzają się, że się znają. Zachowują się normalnie. Villachor kontaktuje się z Imperium (Dayja), by mieć jeszcze jedno wyjście z sytuacji (Czarne Słońce/błyszczostym/cryodex/Imperium). Han w imieniu Landa przychodzi do Villachora – zostaje aresztowany przez sługi Qazadiego. Rozmawia przez komunikator z Lando, przekazując że Falleen chce jeszcze raz, osobiście sprawdzić cryodex. Na terenie Festiwalu zostaje złapany i przyprowadzony również Crovendif (Dayja). Tavia podczas symulowanego spaceru na Festiwalu wpada przez Wookiego na Bink i Sequoa i zabiera ochroniarzowi klucz do jednego z zabezpieczeń sejfu Villachora. Qazadi bierze Tavię na przesłuchanie. Han ucieka ze swojego miejsca przetrzymania. Roboty/ochroniarze zostają przez przemytników wyłączone. Coraz bardziej rozkręca się zdezorientowanie podczas Festiwalu. Lando zostawia w umówionym miejscu cryodex. Qazadi wzywa Aziela, by przyjechał ze swoim cryodexem, aby sprawdzić, czy jest zdrajcą, czy cryodex Landa jest fałszywy. W śmigacz Aziela uderza Dozer i Winter. Wykradają fałszywy cryodex, którym dysponował Aziel. Nagle pojawiają się imperialni, przechwytują ładunek, aresztują Aziela i wypuszczają dwójkę przemytników wolno. Bink, Zerba i Kell włamują się do sejfu i zabierają z niego kredyty i karty. Bink idzie ratować siostrę. Gdy dociera do Qazadiego, ulega jego feromonom. Lando, Chewie i Eanjer szturmują posiadłość Villachora. Eanjer zabija Qazadiego. Han zostaje ponownie złapany przez Villachora. W momencie gdy wybuchają ładunki podstawione pod sejf część ochrony szefa sektora ginie, sejf wypada z posiadłości. Han robi mu drogę. Gdy się zatrzymuje wychodzi z niego Kell i Zerba wraz z zawartością. Lando bierze karty z aktami Czarnego Słońca i odlatuje. Przemytnicy zbierają się w apartamencie. Lando zostaje złapany przez Imperialnych, jednak…okazuje się, że nie ma kart, bo Han mu ich naprawdę nie dał. Eanjer czeka na Solo przy jego statku, który był tak naprawdę fałszywką podstawioną podczas tajemniczej misji przez Dozera. Prawdziwy Eanjer zmarł kilka tygodni przed akcją, więc kredyty są o wiele mniej warte. Ponadto, cena za głowę Hana u Jabby się powiększyła. Winter dowiedziała się od Solo, że Leia żyje po wybuchu Alderaana. Grupa po udanej akcji się rozchodzi. Villachor zgadza się współpracować z Imperium. Fałszywym Eanjerem okazuje się być Boba Fett, który chciał zabić Qazadiego i Hana za jednym zamachem, by odebrać nagrodę u Jabby.  

Recenzja i streszczenie książki: Star Wars. Skok Millenium – Timothy Zahn, tłum. A. Hikiert, Warszawa 2016r., Wydanie II, Wydawnictwo Amber. 

czwartek, 19 lipca 2018

,,Męstwo i geniusz Tarkina vs. filozofia kodeksu i walki Mandalorian" (F)

Posiłkując się trzema podstawowymi książkami w zrozumieniu ,, czym jest męskość" chcę zestawić znanego dowódcę Imperium, wielkiego moffa Wilhuffa Tarkina wraz z ludem Mandalorian i zapytać - kto z nich był bardziej męski...? 

A. Męskość
,,Nie twierdzę, że gdzieś w platońskim wszechświecie istnieje doskonała męskość; uważam raczej, że ma ona wiele form" (str 11. Rohr). W Biblii wyraźnie widać różnice, jakie towarzyszą stworzeniu mężczyzny i kobiety. Mężczyzna stworzony poza rajem, w dzikości, musi walczyć o przetrwanie ze zwierzętami; kobieta stworzona obok mężczyzny (więc lepiej odnajduje się w relacjach), w raju (dlatego ceni harmonię, piękno, ład). Idąc dalej, z naszego życia wyraźnie odznacza się okres bycia chłopcem, dzieckiem od okresu bycia mężczyzną, dorosłym. Kiedyś, osoby płci męskiej przechodziły inicjację. Drogę, którą każdy mężczyzna musiał przejść wyglądała mniej więcej tak: 1) Bycie dzieckiem, dojrzewanie; 2) Inicjacja, przemiana; 3) Powrót do społeczności; 4) Przygoda; 5) Bitwa; 6) Uratowanie Pięknej; 7) Powrót do źródeł męskości. Inicjacja polegała na wyjściu poza znany dotychczas dom mamy, dom rodzinny, udanie się w dzikość, aby walczyć o przetrwanie, aby spojrzeć śmierci, swojemu strachowi w oczy, zostać zranionym (z rany przychodzi chwała), zwyciężyć, zostać przemienionym. Aborygeni inicjację udzielali chłopcu - to nie była jego zdobycz. Ceremonia zostania mężczyzną była znakiem, że młody człowiek potrafi posługiwać się siłą zamiast jej nadużywać. "Ogólne założenie leżące u podstaw obrzędów inicjacyjnych głosi, że jeśli młody mężczyzna nie zazna prawdziwej mocy w mądrym otoczeniu starszyzny, będzie zawsze szukał fałszywej mocy, poświęcając większość swego życia pogoni za prestiżem, komfortem i majątkiem" (str. 31 Rohr). Inicjacja nie miała tworzyć wojowników, macho, lecz uświadamiać młodych mężczyzn, przebudzać w nich czujność, świadomość, zdrową pewność siebie. Męskie serce, dzikie serce potrzebuje miejsca, w którym nie jest prefabrykowane, wzorcowe, odtłuszczone, zapięte na zamek błyskawiczny. Właśnie dlatego miejscem przemiany jest pustynia, dziki las. Mężczyzna przemienia siebie przede wszystkim dla społeczności, w której żyje. Po inicjacji wracał do niej i przekazywał swoje zdolności tamtejszym ludziom, rodzinie. Kto z nas chce być mężczyzną? A kto chce być Naprawdę Miłym Facetem, którego model lansuje obecnie świat? Mężczyzna po inicjacji, po przemianie ma wszystko czego potrzebuje. Nie ma schematu działania w każdej sytuacji, ale ma uformowane serce i może działać. 

B. Tarkin
Świetnie nakreślony portret psychologiczny oraz przeszłość wielkiego moffa mamy w książce "Tarkin" Jamesa Luceno. Tarkin wychowany był w  zamożnej rodzinie polityków na Eriadu. Wraz z Vaderem i Palpatinem tworzył nieformalny ,,Triumwirat Imperium". Zmarł na pokładzie Gwiazdy Śmierci. Mimo wpływów na jego szczęście w rodzinie była kultywowana tradycja prawdziwego wychowania mężczyzny, a także obrzęd inicjacji. Między innymi właśnie to wpłynęło na geniusz i wyrafinowanie Tarkina, który nie powinien nam się kojarzyć tylko z każdym innym dowódcą wojskowym. Tarkin to jedyny w swoim rodzaju człowiek, co zaraz mam nadzieję wykazać. ,,Po długim namyśle doszedłem do wniosku, że lata spędzone w bazie zwanej Posterunkiem wywarły taki sam wpływ na mój rozwój jak nauka w Akademii, a życiowe lekcje na Żerowisku na Eriadu były równie znaczące jak wszelkie starcia, którymi dowodziłem bądź w których brałem udział" (12 str. Tarkin). Przy czym warto zaznaczyć, że inicjacja, którą moff przeszedł gdy był młody, miała na celu umocnienie jego świadomości posiadania statusu społecznego i odpowiednim posługiwaniem się ,,tymi niższymi" w hierarchii. Stryj Jova w pewnym momencie pojechał z nim w dzikie tereny planety Eriadu, by walczyć o przetrwanie na łonie natury, uczyć życia Wilhuffa, a na koniec przeprowadzić inicjację. Nauczał: ,,Nie próbuj żyć skromnie i poczciwie, chłopcze, bo to oznacza, że otworzysz się na tragedie i smutek. Żyj jak dzikie zwierzę, a żadne wydarzenie, nawet najbardziej wstrząsające, nigdy cię nie poruszy" (str.56 Tarkin). Mamy element pełnej kontroli w męskości Tarkina, którą widać w filmach podczas różnych działań wojennych, a także wspominaną wyżej inicjację - można się kłócić, czy inicjacja ma na celu dobro całego społeczeństwa, a nie tak jak w przypadku rodu Tarkinów - umocnienie świadomości hierarchii. Jednak nawet gdyby tak było Tarkin ogromnie na tym elemencie życia skorzystał. ,,Tryumf nad siłami natury oznacza lepsze życie dla ludzi, ale dominację można osiągnąć tylko wtedy, gdy zamiast chaosu pojawi się porządek i wykształci się silne prawo. Masz wpoić w nich strach do tego stopnia, by sam lęk sprawiał, że skulą się u twoich stóp" (58, 73 str. Tarkin). Kolejny element męskości - dzikość, walka z naturą jako pierwotne miejsce życia mężczyzny, a także widoczna w doktrynie Imperium oraz okazałości Gwiazdy Śmierci - strach jako narzędzie sprawowania władzy. Ostateczną próbą na Eriadu było przetrwanie bez jedzenia i picia tylko z biczem świetlnym na skale - Cierniu (stąd późniejsza nazwa promu Tarkina). Wokół skały zgromadziły się veermoki, drapieżniki wysokie na jeden metr, żyjące w stadzie. Tarkin obserwował zachowanie władcy grupy, jego walki z młodymi osobnikami. Gdy jeden z nich, utrzymujący się dotychczas w cieniu władcy zaatakował władcę i zabił, wtedy Tarkin zabił nowego władcę, wprowadzając ogromne zdezorientowanie w stadzie. Konsekwencja? Po dobie na Cierniu mógł spokojnie obok veermoków przejść z powrotem do stryja. W późniejszym życiu Tarkina widać, że jego męskość zawierała w sobie archetyp mężczyzny-wojownika (walki w kosmosie), archetyp mężczyzny-mędrca (dzięki życiowej nauce na Eriadu za młodu, a także przez przepracowanie każdej sytuacji intelektem), mężczyzny-króla (bardziej adekwatne - mężczyzna-dowódca/lider). Za czynami dowódcy stały jak już mówiłem - geniusz, wyrafinowanie, czujność, świadomość własnej siły. Jedyny archetyp, który Tarkin wydaje się, że stłamsił w sobie - archetyp mężczyzny-kochanka. Nie kochanka w znaczeniu ,,zaliczania" kolejnych kobiet, lecz kochanka w znaczeniu wrażliwego, zdolnego miłością przemieniać świat mężczyzny. Romans z admirał Natasi Daalą nie zalicza się do tej kategorii. Gdy spojrzymy z punktu widzenia męskości na działania Wilhuffa Tarkina możemy dostrzec o wiele więcej niż gdy patrzymy na niego tylko jak na dowódcę. 

C. Mandalorianie
To klanowy lud zamieszkujący przede wszystkim planetę Mandalorę, który wykształcił się z prastarej rasy Taungów. Nie jest to rasa - Mandalorianinem się nie rodzili, lecz stawali się. Byli ludem wojowników, ceniącym kodeks, honor. Można powiedzieć, że mieli skłonność do podbijania innych ras, planet (Konkwista, Neokonkwista - zob. Canderous Ordo). Brali udział - o ile się nie mylę - w każdym większym galaktycznym konflikcie - raz tworząc własną stronę konfliktu, raz wspierając Jedi i Republikę (Nowe wojny Sithów), innym razem walcząc przeciwko niej i pomagając Sithom (Wielka Wojna Sithów - Exar Kun). W roku 738 przed bitwą o Yavin ich macierzysta planeta została zbombardowana. Z konfliktu na konflikt Mandalorianie popadali w coraz głębsze kryzysy, odchodzili od kodeksu, aż za przyczyną Mandalorianina Jastera Mereela stali się bardziej najemnikami niż wojownikami.

Podstawowe sześć zasad, które wyznawali na przestrzeni dziejów: Ba'jur bal beskar'gam, Ara'nov, aliit, Mando'a bal Mand'alor - An vencuyan mhi. Czyli: Wiedza, nasza zbroja, Plemię i obrona, Język nasz i przywódca - Nikt nas nie pokona. Mandalorianie byli rozpoznawani w Galaktyce między innymi przez swoje zbroje z materiału - beskaru, bardzo wytrzymałego (zob. zbroja Jango Fetta).  Język przez wszystkie lata praktycznie wcale się nie zmienił i był używany przez lud wojowników jako chluba i część tożsamości. A za przywódcą tzw. Mandalorem byli w stanie rzucić się w ogień. Bez niego również wiedzieli, co mają robić. Mamy więc wspólnotę przede wszystkim mężczyzn, którzy przekazywali sobie tradycję, zasady, uczyli młodych być wojownikami, co jest już w jakimś stopniu zadowalające jeśli chodzi o męskość Mandalorian. Dzikość, przygody, które wiązały się z ogromnym ryzykiem, ciągle potwierdzana męskość... Mandalorianie to drugi obraz obok Tarkina jednej z dróg męskości, które możemy odnaleźć w Galaktyce Star Wars. Aby poczuć klimat tego ludu polecam poza zapoznaniem się z ich historią, a także zdjęciami posłuchać pieśni wojennej, oczywiście w języku Mando (https://www.youtube.com/watch?v=ao1HQAPRSwo).

Kal Skirata - Mandalorianin, który stał się najemnikiem był jednym z 75 Mandalorian Cuy'vul Dar - dosł. tych, którzy już nie istnieją. Byli to instruktorzy klonów. Dobrze, że klony miały geny Jango Fetta, ale rzemiosła wojennego musiał ich nauczyć ktoś równie umiejętny w tym fachu. Dla wielu klonów (np. N -11 Ordo) Kal stał się poza instruktorem również ojcem, którego każdy mężczyzna potrzebuje, nawet ten sklonowany. Po Rozkazie 66 z grupą klonów zamieszkał na stałe na Mandalorze w Kyrimorut nieustannie przekazując swoim adoptowanym ,,dzieciom" wraz z innym najemnikiem (Walon Vau) spuściznę Mando. Co ciekawe, był wśród nich Jedi, który zrezygnował z Zakonu i stał się Mandalorianinem. Na koniec jeszcze garść cytatów, aby dopełnić rysowanego tu przeze mnie obrazu Mandalorian.

1) ,,W ciągu pięciu tysięcy lat Mandalorianie walczyli z tysiącami armii albo przeciwko tysiącom armii na tysiącach planet. Nauczyli się mówić tysiącem języków i podczas każdej wojny poznawali nowe systemy broni i taktyki walki. A jednak mimo przytłaczającego wpływu obcych cywilizacji, braku prawdziwej ojczyzny czy nawet odrębnej rasy ich język nie tylko przetrwał, ale niemal nie uległ zmianom. Ich obyczaje i filozofia pozostały takie same, a ideały w rodzaju świadomości, czym jest rodzina, tożsamość i naród jeszcze bardziej okrzepły. O tym, czy ktoś jest Mandalorianinem nie decyduje pancerz. Pancerz jest po prostu uzewnętrznieniem nieugiętego serca" (140-141 Potrójne Zero)
2) ,,Moim zdaniem należy zwrócić uwagę na fakt, że odsetek ofiar śmiertelnych w drużynach komandosów szkolonych przez Mandalorian jest niższy niż w drużynach szkolonych przez istoty innych ras. Jakimś cudem Mandalorianie potrafią wpoić swoim podopiecznym zrozumienie sensu ich życia, pewność siebie i niemal obsesyjną świadomość przynależności do klanu czy rodziny. To właśnie te cechy zapewniają komandosom autentyczną przewagę na polu walki. Bądźmy wdzięczni, że tym razem Mandalorianie opowiadają się po naszej stronie". (155-156 Potrójne Zero)
3),,Ca'nara ne gotal'u mirjahaal - shi gotal'u haastal - Czas nie leczy ran, tworzy tylko blizny" (str.451 Rozkaz 66)
4),,Mała Ruusaan (córka Kala Skiraty) witała go zawsze jak bohatera, ale kiedy wracał do domu z kolejnej wojny - bez względu na to, gdzie znajdował się dom, za każdym razem coraz trudniej przychodziło mu ją rozpoznawać" (str.203 Potrójne Zero). Uszczerbek w męskości jednego z Mandalorianów - będąc najemnikiem zaniedbywał rodzinę. 
5),, Nie gnuśniejemy w jednym miejscu - jesteśmy rozproszeni po całej galaktyce. Nie potrzebujemy panów ani hersztów, więc nie możecie pozbawić nas przywódcy. Znakomicie radzimy sobie bez nowinek technologii - możemy walczyć gołymi rękami. Nie łączy nas przynależność rasowa ani więzy krwi, dlatego potrafimy szybko odbudować nasze szeregi - przyjmiemy każdego, kto zechce do nas dołączyć. Jesteśmy czymś więcej niż tylko grupą istot albo wojskiem. Jesteśmy kulturą. Jesteśmy ideą. A idei nie można zgładzić - za to my bez problemu możemy zabić ciebie" (str. 301 Legion 501) 
6) ,,Mandalorianie wykazują zdumiewającą beztroskę w sprawie biologicznego pochodzenia. Ich definicja potomka czy rodzica wynika bardziej ze związku niż z urodzenia. Na porządku dziennym są adopcje, a żołnierze często uznają osierocone podczas wojny dzieci za swoich synów albo córki, jeżeli sieroty zaimponują im zadziornością i wytrwałością. Mandalorianie tolerują chyba także niewierność małżeńską, do jakiej często dochodzi podczas długiej rozłąki, jeżeli tylko mogą wychowywać zrodzone z nieprawego łoża dzieci. Własną tożsamość definiują wyłącznie na podstawie cywilizacji i zachowania. Takie postępowanie jest zgodne z kluczowymi zasadami ich społeczeństwa, do których zalicza się lojalność i silną świadomość własnej tożsamości, a także nacisk na sprawność fizyczną i dyscyplinę. Dzięki umiłowaniu tych przymiotów do ich społeczności przyłączają się niektóre etniczne grupy, a zwłaszcza Świt Zgody, przez co wzmacniają wspólny zestaw genów, jaki Mandalorianie zawdzięczają dużemu urozmaiceniu populacji. Szczególnie dominującą cechą dziedziczną jest opiekuńczy instynkt rodzicielski. Przez przypadek Mandalorianie spłodzili populację kultywujących więzy rodzinne wojowników i wchłaniając podobnie ukształtowane jednostki oraz grupy cały czas ją wzmacniają" (str. 278 Potrójne Zero)
7) ,, Mhi solus tome
Mhi solus dar'tome
Mhi me'dinui an
Mhi ba'juri verde

Razem stanowimy jedność. 
Osobno stanowimy jedność. 
Podzielimy się wszystkim.
Wychowamy wojowników
~słowa tradycyjnej mandaloriańskiej umowy zawieranej podczas ceremonii ślubnej" (str.300 Potrójne Zero)

Mandalorianie biorąc pod uwagę nie niewierność, a opiekuńczość zaliczają archetyp mężczyzny-kochanka; z oczywistych powodów również mężczyzny-wojownika, a także mężczyzny-króla/dowódcy. Ciężko jednak doszukać się w ich postępowaniu archetypu mężczyzny-mędrca, jeśli taką czterostopniową strukturę męskiego serca przyjmiemy. Jest to częściowo krzywdzące uogólnienie.

Reasumując - nie wskażę, kto był bardziej męski - Tarkin czy Mandalorianie. To dwie drogi, które w pewnych punktach są podobne, w innych się różnią, mają zalety i wady. Dwie drogi, nad którymi warto się zastanowić, bo często nie dostrzegamy w ogólnym obrazie postaci ich podejścia (w tym przypadku) do męskości, a jest to czynnik konstytutywny ich sukcesy, tożsamość, postępowania. Nie wyczerpałem tematu - można by poddać głębszej, bardziej psychologicznej analizie bohaterów naszego artykułu... O Mandalorianach i Tarkinie można by również napisać więcej, ale jak na razie starczy. Zapraszam do dyskusji w komentarzach, a za miesiąc - uchylę rąbka tajemnicy już teraz - może dokończę zestawienia typów męskości, jakie możemy w Star Wars spotkać - Jedi, Sith i przemytnik...? To by była wybuchowa mieszanka! 

Bibliografia

1) Eldredge J., Dzikie serce, tłum. J. Grzegorczyk, Wydawnictwo w drodze, Warszawa 2003.
2) Luceno J., Tarkin, tłum. M. Mortka, Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2015.
3) Rohr R., Tożsamość mężczyzny, tłum.P. Blumczyński, Wydawnictwo Salwator, Kraków 2015.
4) Sowers J., Droga wojownika, tłum. M. Piątek, Wydawnictwo eSPe, Kraków 2014.
5) Traviss K., Bezpośredni Kontakt, tłum. A. Syrzycki, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2012.
6) Traviss K., Potrójne Zero, tłum. A. Syrzycki, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2007.
7) Traviss K., Prawdziwe Barwy, tłum. A. Jagiełowicz, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2009.
8) Traviss K., Rozkaz 66, tłum. A. Hikiert, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2010.
9) Traviss K., Legion 501, tłum. A. Hikiert, A. Syrzycki, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2010.
10) Williams S., Fatalny Sojusz, tłum. M. Urban, E. Skórska, J. Śmiałek, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2012.


niedziela, 15 lipca 2018

,,Plaga" - Jeff Grubb (R) / (S)


Wakacje w pełni... Znakomity czas na sięgnięcie po książkę starwarsową albo jakąś inną... ;) Można również sięgnąć po recenzję i streszczenie "Plagi" Jeffa Grubba... ;)

Recenzja
„W samym sercu przesiąkniętej zbrodnią przestrzeni Huttów samotny Jedi szuka sprawiedliwości… Negocjujący tajne współrzędne, które mają przysłużyć się Zakonowi Jedi, uczeń Jedi ginie w tajemniczych okolicznościach. Tropem zbrodni wyrusza jego Mistrz, archiwista Jedi Mander Zuma. Oprócz rozwiązania zagadki śmierci swojego padawana musi też odpowiedzieć sobie na pytanie: czy naprawdę jest dobrym Jedi? Trop doprowadza go do przestępczego półświatka – Mander trafia w  sam środek walki na śmierć i życie prowadzonej przez bezwzględnych przemytników, zabójców i kryminalistów, którzy chcą objąć niepodzielną kontrolę nad galaktyką…”

Zachęcające do przeczytania książki wprowadzenie… Jeśli ktoś chce odpocząć od znanych w Gwiezdnych Wojnach bohaterów pokroju Luke Skywalker, Darth Vader, Obi-Wan Kenobi, Ahsoka Tano to powinien sięgnąć po „Plagę”. W tej książce nie znajdziemy nikogo takiego. 
O ile historia jest ciekawa i pojawiają się nowi bohaterzy to sam przebieg fabuły jest po prostu nudny i statyczny. Niby zostajemy wciągnięci w przestępczy półświatek, szmuglerstwa, zbrodnie, poszukiwanie tropów. Jednak z drugiej strony podczas lektury powieści miałem wrażenie, że jestem na pewnego rodzaju czytelniczym spacerze. Idę sobie krok po kroku, tutaj jakieś kwiatki, tutaj jakieś drzewa, tu płynie rzeka. Tak mniej więcej przebiega fabuła. Bardzo mało dynamiki, zwroty akcji są słabo zaznaczone, żadnego przyspieszonego oddechu podczas czytania… 
Ciekawe mogłyby być rozważania archiwisty „czy naprawdę jest dobrym Jedi?”. Jednak tutaj również miałem wrażenie zbyt słabego zarysowania rozmyślań, rozterek. Pojawiały się wątpliwości u Mandera Zumy, ale w tak niemrawy sposób, że stanowią raczej wadę niż zaletę książki.

Książki nie polecam… Nie wnosi prawie nic do świata Gwiezdnych Wojen, ale również jako po prostu książka przygodowa jest słaba.

Ocena: słabe 5


Streszczenie
Pantorański Jedi Toro Irana czeka na „kontakt” na planecie Makam Te. Jest lekko podpity. Zaczyna walkę z Swokes Swokes. Daje się nabrać na pułapkę, którą zastawił sam na siebie – próbował atakować swoje oblicze w lustrze. Zleciał z wysokiego budynku i zmarł. Na planetę w celu wyjaśnienia sytuacji przybywa jego były mistrz, Jedi Mander Zuma. W kącikach ucznia znajduje truciznę. Śledztwo prowadzi go do starego magazynu. Zostaje tam zaatakowany przez Rodian. W odparciu ataku pomaga mu Pantoranka, siostra Toro – Reen Irana, wraz ze swoim pilotem Bothaninem Eddeyem. Zaczynają śledztwo w sprawie twardej przyprawy – Nawałnicy. Spotykają się z Huttem Poparą Anjiliaciem. Mander zgadza się (w zamian za dane, o które walczył Toro Irana) udać się na ogarniętą zarazą planetę Endregaad, by uratować z niej młodszego syna Hutta, Mikę. Na pokładzie „Nowej Ambicji” docierają na statek Władz Sektora Wspólnego i spotykają się z porucznik Angelą Krin, która dowodzi „Śmiałym”. Po paru dniach na nim spędzonych odlatują… żeby kawałek dalej wlecieć w atmosferę objętej blokadą planety. Przedzierają się przez wyniszczone zarazą miasteczko. Lecą za śladem Miki na obrzeża. Przy szczątkach nieznanego statku walczą razem z Huttem i Niktami przeciwko ogarniętym szałem Nawałnicy wojownikami, tubylcami. Po wygranej walce zostają pojmani przez WSW i wkrótce uwolnieni. Lecą na Nar Shaddaa z Miką. Uczestniczą w bankiecie Popary. Hutt Popara zostaje zamordowany, gdy audiencję ma trójka bohaterów. Zaczynają uciekać, ponieważ wszyscy pomyśleli, że to oni są winni śmierci Hutta. Po drodze dołącza do nich Angela Krin oraz Mika. Przed publiczną egzekucją Reen przez nowego głowę rodu Anjilic Zonnosa, ratuje Mander i Eddey. Trójka zaczyna niszczyć przewozy Nawałnicy dając sygnał przyprawowemu lordowi, że ukrócą jego dominację. Zabijają matriarchinię Rodian Bomu oraz klatooiniankę Koax, pośredniczkę z przyprawowym lordem i lecą na opuszczoną ojczyznę Huttów – Varl. Znajdują tam działającą fabrykę Nawałnicy, w której jest Vago, była służąca Popary, kontrolowana przez dwie Twi’lekanki. Mander idzie na mostek fabryki i znajduje tam Mikę – przyprawowego lorda. Rozpoczyna się walka z wrażliwym na Moc Huttem – w pokonaniu go pomaga Manderowi Reen. Vago staje na czele rodu Anjilic i obiecuje zamknąć handel Nawałnicą.

Recenzja i streszczenie książki: Star Wars. Plaga – Jeff Grubb, tłum. A. Hikiert, Warszawa 2016r., Wydanie II, Wydawnictwo Amber.