czwartek, 3 maja 2018

"Czy teoria ewolucji Darwina działała również w świecie Gwiezdnych Wojen?" Rozważania na temat powstania i rozwoju wszechświata Mocy. (F)

Filozoficzny Czwartek, więc artykuł z dziedziny filozofii... Dziś kontrowersyjnie; ciekawie oraz intrygująco mam nadzieję! Czy darwinizm możemy zastosować również w znanym nam uniwersum Jedi i Sithów? Dodam jeszcze dwa dodatkowe warianty - czy Wielki Wybuch miał miejsce w świecie Star Wars...? Czy różnorodne rasy takie jak np. Muunowie wykształciły się drogą spontanicznego rozwoju różnego rodzaju związków chemicznych po Wielkim Wybuchu? Spróbuję odpowiedzieć na te pytania! 

Zacznijmy od krótkiego omówienia rozpatrywanych we wstępie teorii. Za Wielki Wybuch rozumiem teorię, która twierdzi, że nasz świat na początku był "ściśnięty" w jednym punkcie wielkości główki od szpilki o niewiarygodnej masie. Wybuch dał początek czasu, przestrzeni; materia zaczęła się od miejsca wybuchu "rozszerzać" i rozszerza się nadal. Życie powstało przez spontaniczne łączenie się różnych związków chemicznych w DNA aż do wykształcenia się organizmów takich jak my :) Z kolei powstanie i rozwój gatunków w myśl Darwina wynika z ciągłej walki o byt, o przetrwanie z innymi istotami, ze środowiskiem. W wyniku tej walki wykształcają się różnego rodzaju cechy pomocne w przetrwaniu w danej sytuacji. Każdy biolog za tak powierzchowne i ogólnikowe omówienie darwinizmu i Wielkiego Wybuchu co najmniej by mnie zbeształ, ale na potrzeby fanowskiego artykułu filozoficznego myślę, że starczy. Abstrahuję od tego czy wymienione teorie są poprawne i czy było rzeczywiście "tak i tak".

Jak wygląda sytuacja w Gwiezdnych Wojnach? (Dla ułatwienia świat, w którym żyjemy będę nazywać Galaktyką Ziemi, a świat Star Wars - Galaktyką Mocy.) O powstaniu Galaktyki Mocy, ewentualnych teoriach powstania Galaktyki Mocy mamy bardzo mało informacji. Są to szczątkowe wiadomości typu coś wynika z czegoś, więc istniał pewnie ktoś taki i miał jakiś wpływ na rozwój galaktyki... Stąd większość proponowanych rozwiązań będzie miała charakter spekulacji. Spróbujmy "przez podobieństwo" do naszego świata.  W Galaktyce Ziemi mówi się o teorii ewolucji - w jednej z książek Star Wars ("Opowieści z kantyny Mos Eisley") znajdujemy opis ilości ras rozumnych, które "wyewoluowały". To pojęcie ma konotacje wskazujące na to, że pierwotnie dana rasa, gatunek były na poziomie powiedzmy prymitywnym, pierwotnym i na drodze ewolucji doszły do znaczącego rozwoju na przykład technologicznego. Jest to bardzo słaby argument. Dalej - czytając historię czasów przedrepublikańskich znajdujemy opis ras rozumnych, które po odkryciu istnienia innych ras, mocno zacofanych, zamknęły się w swojej enklawie (np. Gree). Były również rasy, które w wyniku różnego rodzaju czynników wyginęły. Przypomina to dobór naturalny ziemski, ale jest również raczej kiepskim poparciem tezy, że darwinizm można zastosować w Gwiezdnych Wojnach. Z kolei historyczny zapis o tym, że pierwotnie ruch międzyplanetarny był zerowy, nikły, a dopiero później rozwinął się do poziomu jaki znamy z filmów (skoki w nadprzestrzeń itd.), przez podobieństwo przypomina nam historię ludzkości, która pierwotnie była zogniskowana wokół własnych obozów, wioseczek, a obecnie możemy w ciągu 9h dolecieć z Polski do Chin... To były rzeczy podobne. Idźmy dalej -- >

Problem napotykamy przy Nowej Erze Jedi  - serii książek, która opowiada o najeździe Yuuzhan Vongów na Galaktykę Mocy. Przy czym Yuuzhan Vongowie przybyli z innej galaktyki... Ups.... Jeśli wrócimy znów do znanego nam świata, do Galaktyki Ziemskiej, to poza Drogą Mleczną są też inne galaktyki we wszechświecie, więc co tu dziwnego...? Jednak przy rozmiarach Galaktyki Mocy i tym, że stanowiła ona przez długi czas cały wszechświat, fakt, że istnieje też inna galaktyka może nieść ze sobą konsekwencje, że innych galaktyk może być bardzo dużo, a to nam utrudni rozwiązanie. 

Architekci - pisałem o nich w poprzednim artykule filozoficznym (Pt: "Kilikowie") - byli nieśmiertelnymi istotami istniejącymi w Mocy. Ludzie nie byli w stanie pojąć tego, jak istnieli i funkcjonowali, ponieważ ich śmiertelne umysły były zbyt ograniczone. Przy czym pragnę zwrócić uwagę na to, że według mnie nieśmiertelność (narodzenie się i posiadanie zdolności nieśmiertelności, niemożliwości śmierci, niemożliwości braku życia) różni się od wieczności (trwaniu od zawsze do zawsze ;) ). Więc Architektów nie można uznać za bogów, bóstwo - musieli mieć swój początek i kształtując świat, korzystali z tego, co już było w Galaktyce Mocy, formowali materię. Jaśniej... Załóżmy, że w Galaktyce Mocy był Wielki Wybuch - zaczął powstawać świat, łączyły się związki chemiczne, była też Moc (czy była od zawsze czy też jest "stworzona" - rozstrzygnę ten problem za dwa tygodnie). W wyniku nieosobowych działań Mocy i z powodu ewolucji powstała rasa Architektów, istot nieśmiertelnych, bardzo potężnych, zakorzenionych w Mocy. 

Z tego co zostało dotychczas powiedziane mogę wysnuć taką teorię - jeśli w Galaktyce Mocy był Wielki Wybuch - a nic temu nie przeczy, to w pewnym momencie rozwoju życia, Moc wraz z Architektami kontrolowali kierunek rozwoju niektórych istot, ras, układów, by mogło w Galaktyce Mocy powstać życie i trwać dłużej niż tylko przez chwilę. Architekci stworzyli przecież zabezpieczenia (np. Układ Koreliański, Stację Centerpoint) przed Abeloth - istotą, która przede wszystkim niszczyła. Niszczyła życie, planety, rasy... wszystko. Funkcję Mocy i Architektów można przyrównać do zegarmistrza - motyw wykorzystywany również przez filozofów. Mamy Wielki Wybuch, w wyniku którego kształtuje się wszechświat - czyli powstaje zegarek, bardzo skomplikowany mechanizm - więc, aby mógł prawidłowo działać materia wytworzona przez Wielki Wybuch jest korygowana przez zegarmistrza (~Moc, Architektów). 

Wróćmy teraz do zaznaczonego przeze mnie problemu - co z galaktyką Yuuzhan Vongów, co z możliwymi innymi galaktykami? Można je wytłumaczyć również Wielkim Wybuchem. Nie można według mnie wytłumaczyć kilkoma Wielkimi Wybuchami - to znaczy - każda galaktyka miałaby mieć swój Wielki Wybuch. To bez sensu, ponieważ punkt, w którym skupiona byłaby cała galaktyka przed wybuchem musiałby leżeć w pewnym oddaleniu od miejsca zgromadzenia drugiej galaktyki przed wybuchem. A przecież według tej teorii przed Wielkim Wybuchem nie było czegoś takiego jak przestrzeń, więc nie można też mówić o "pewnym oddaleniu". 

Ponadto, znane losy Galaktyki Mocy takie jak trwanie organizmu państwowego - Republiki, Imperium, a także Zakonu Jedi, Sithów wskazuje na pewnego rodzaju możliwość istnienia umowy społecznej między ludźmi. Według niektórych filozofów w sytuacji pierwotnej ludzie byli wolni (to znaczy - niezależni od nikogo). Przyszedł czas, kiedy zaczęli walczyć o swoje ziemie, cenne przedmioty. Aby uniknąć wojen i zapewnić bezpieczeństwo zgodzili się na pewnego rodzaju ograniczenie wolności, praw przez podporządkowanie suwerenowi. Podobny scenariusz zdaje się miał miejsce w Galaktyce Mocy... 

Podsumujmy:
1) Nie ma poważnych argumentów, które mówiłyby, że w Galaktyce Mocy nie było Wielkiego Wybuchu. Taka teoria mogłaby się sprawdzić nawet przy istnieniu bardzo dużej ilości galaktyk o rozmiarach takich jak Galaktyka Mocy. Punkt, w którym przed wybuchem byłaby skupiona materia byłby może nieco większy, a i wybuch mógłby być również nieco większy ;) 

2) Życie powstało spontanicznie - co do tej teorii na łamach Star Wars można mieć już zastrzeżenia. Skoro przy kształtowaniu cywilizacji, życia, rozwoju ingerowała rasa taka jak Architekci, ingerowała również Moc, to nie można mówić o pełnej spontaniczności związków chemicznych. 

3) Walka o byt, teoria doboru naturalnego jest podobnie jak Wielki Wybuch raczej sprawdzalna nawet na gruncie czysto spekulatywnym w Galaktyce Mocy. Również nie ma argumentów przeczących takiemu prawu - biorąc pod uwagę na przykład wykształcenie się u pewnych ras (nie u jednostek, u przedstawicieli, ale u ras) zdolności do korzystania z Mocy można twierdzić, że decydującą rolę w procesie ich przystosowania do życia w Galaktyce Mocy miała właśnie walka o byt, o przetrwanie. 

To na razie tyle - w kontrze do tych rozważań przedstawię tekst 17 maja "Czy gwiezdnowojenną Moc można utożsamiać z Bogiem?. Jeśli uznamy, że Moc była pewnego rodzaju bóstwem, istniejącym przed spekulatywnym Wielkim Wybuchem w Galaktyce Mocy, to sam Wielki Wybuch, spontaniczne powstanie życia mogą zostać skutecznie podważone i odrzucone. Jaki będzie owoc tych rozważań...? Zapraszam za dwa tygodnie na kolejny Filozoficzny Czwartek! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz