czwartek, 28 grudnia 2017

Rozkaz 66 a wolna wola klonów - ujęcie filozoficzne (F) - część I

Rozkaz 66 a wolna wola klonów – ujęcie filozoficzne
(Prelekcja wypowiedziana w ramach FORCECON-u 2017)

Miłej lektury!

Czy klon mógł nie wykonać rozkazu 66? Dlaczego? Co miałoby o tym decydować?  Czy klon miał wybór, wolną wolę? Aby rozwiązać ten problem wyjdę od krótkiej analizy tytułu, żeby powiedzieć, o co mi dokładnie chodzi. Następnie przedstawię genetykę Kaminoan i problemy z nią związane, stanowiska różnych osób z Galaktyki na temat klonów, ich własne przeżycia, przemyślenia na temat rozkazów, omówię bardziej szczegółowo Rozkaz 66 oraz wnioski. Te punkty będę co jakiś czas przeplatać z wnioskami natury filozoficznej.

Rozkaz 66 jak za pewne wszyscy wiemy, był to rozkaz wydany przez kanclerza Palpatine’a do klonów, aby unicestwić Jedi (był to jeden z kluczowych elementów jego planu przejęcia władzy nad Galaktyką). Rozkaz 66 brzmiał dokładnie tak:

„W przypadku działania oficerów Jedi wbrew interesom Republiki, po otrzymaniu szczegółowych rozkazów zweryfikowanych jako pochodzące bezpośrednio od Naczelnego Dowódcy (Kanclerza), dowódcy WAR wyeliminują fizycznie wzmiankowanych oficerów, a  dowodzenie WAR zostanie na powrót przejęte przez Naczelnego Dowódcę (kanclerza) do czasu utworzenia nowej hierarchii dowodzenia” [Biblioteka Ossus]

Wszystkie klony znały go na pamięć i raczej nie powinien budzić on wątpliwości. Jeśli Jedi przejdzie na Ciemną Stronę ma zostać wyeliminowany. Albo po prostu parafrazując – jeśli dowódca wojskowy działa na szkodę własnego państwa, jeśli zdradza to trzeba go wyeliminować, powstrzymać. To zrozumiałe. Ponadto wielu dziwi się „czemu Jedi nie zareagowali, gdy klony ich zabijały?”. One robiły coś, co uważały za dobre, nie było w ich umyśle, w ich woli czegoś złego, zagrożenia – Jedi czuł, że klony nadal czynią coś dobrego dla Republiki stąd paradoksalnie nie orientowali się, że śmierć nadchodzi z tej strony.

To była wstępna analiza sformułowania „Rozkazu 66”. Wolna wola w filozofii, do której będę się odwoływać, oznacza w wielkim skrócie władzę człowieka, dzięki której może on podejmować decyzje i być za nie odpowiedzialny. Jeśli nikt z nas nie ma wolnej woli to nikt z nas nie może pójść do więzienia bądź zostać za coś pochwalony, bo to nie był jego wybór tylko wypadkowa różnych zmiennych przyczyn.

Żołnierze - klony to istoty hodowane przez Kaminoan dla Republiki, które miały przyśpieszony dwukrotnie okres dojrzewania oraz zostały stworzone na bazie zmodyfikowanego genu łowcy nagród Jango Fetta.

Rozważmy dwa najbardziej logiczne i intuicyjne rozwiązania – skąd klony tak dobrze słuchały rozkazów i w zupełnej większości wykonały Rozkaz 66 często zabijając swoich przyjaciół – Jedi. Od razu powiem, tak, były przypadki, kiedy klony nie wykonały wyżej wymienionego rozkazu. Stąd ten problem jest tak ciekawy.

      1) Zaprogramowanie DNA, DNA z wgranym rozkazem 66 – ciężko nam sobie wyobrazić na jak wysokim poziomie stała w ówczesnym czasie genetyka w Galaktyce Star Wars. „Grzebanie” w DNA było za pewne łatwo, dostępne, zwłaszcza, że Kaminoanie byli mistrzami w tej branży. Nie jest jednak możliwe zaprogramowanie DNA na wykonywanie rozkazów czy też po prostu Rozkazu 66.

                Dlaczego? Bo co miałoby wtedy aktualizować je, włączać w odpowiednim czasie? Przycisk? Nie, bo kanclerz Palpatine wydał polecenie: „Wykonać rozkaz 66” – nie było żadnego przycisku aktywującego. Nie były to też słowa klucze – w takim wypadku gdyby na bitwie jakiś klon usłyszał słowo „rozkaz”, a z drugiej strony „66 zabitych” to nagle dany klon próbowałby zabić Jedi, bo usłyszał „rozkaz…..66” Ta droga nie wchodzi w grę. Ponadto, gdyby mieli zapisany rozkaz „x” – zabij się – i nie mieliby problemu z wykonaniem go to byliby bardziej robotami niż ludźmi.

     2) Sięgając do niezbyt pewnego i częściowo nielubianego przez fanów źródła jakim jest serial Wojny Klonów – w szóstym sezonie mamy dość duże wyjaśnienie, dużą pomoc. W czasie bardzo wczesnego rozwoju Kaminoanie wszczepiali chipy, ale nie z rozkazem 66, tylko pewnego rodzaju neuro-oporniki. Odkrywa to klon Fives, jednak dowody na to nie docierają do Jedi. Polegało to na tym, że dzięki neuro-opornikom klony były bardziej posłuszne, mniej niezależne. Geny, neurony odpowiadające za podejmowanie własnych decyzji, przekazywanie decyzji były blokowane. Ponadto klony były indoktrynowane w pewien sposób. Instrukcje Awaryjne WAR, w których skład wchodził Rozkaz 66 oraz wiele innych poleceń klony do znudzenia „wkuwały na pamięć” i uznawały za powszechnie obowiązujące. Miały jeden światopogląd – ten który został narzucony przez Kamionan. Słynny Boba Fett był częścią umowy Jango z kloniarzami. Niezmodyfikowany genetycznie klon/syn łowcy nagród pokazuje na sobie, że to ingerencja w geny czyniła z klonów tak świetnych i posłusznych żołnierzy. Boba wyrósł przecież na łowcę nagród jeszcze lepszego niż jego ojciec.

Więc mamy już pewną drogę, którą możemy podążyć – jak ten neuro-opornik klony mogły pokonać i nie wykonać rozkazów? Zobaczmy z bliska sytuacje klonów, na razie od tej genetycznej strony.

Genetyka
To prawdziwa sztuka, która ma związek z genetyczną selekcją i manipulacją. A zatem mamy balansować na cienkiej jak nić granicy między tłumieniem czynnika wiodącego do nieposłuszeństwa, a zaprzepaszczeniem bezcennej umiejętności robienia użytku z inteligencji i agresji” – mówi Hali Ke, Kamionanka.(Bezpośredni Kontakt str.50)

Wykorzystali przeciwko nam nasze geny, dzięki którym utrzymujemy więzy z braćmi i jesteśmy lojalni, a także szanujemy naszych ojców i okazujemy im posłuszeństwo. Kaminoanie dokonali w tych genach zmian, żebyśmy chętniej wykonywali rozkazy. Musieli usunąć wszystkie cechy, dzięki którym Jango Fett był egoistycznym samotnikiem, bo inaczej bylibyśmy złymi żołnierzami”. (Potrójne Zero str.170)

Zwróćmy uwagę na to, że klony miały samoświadomość – wiedziały, że miały zniekształcone geny, większą podatność na rozkazy, posłuszeństwo po to, by być lepszymi żołnierzami. Co więcej, skoro miały świadomość zniekształconych genów to często zastanawiały się nad sensem tego wszystkiego, sensem wykorzystywania rozkazów. Będę o tym mówić jeszcze później, ale jest to ziarno wątpliwości zasiane u klonów oraz u nas w rozwiązywaniu tego problemu.

W wielu książkach pojawiają się sformułowania klonów, które mówią, że najważniejsze są rozkazy, że trzeba ich słuchać, aby przetrwać. Dzięki temu Jedi po pierwszym kontakcie z nimi mieli refleksje, że są absolutnie posłuszni, że nie prowadzą normalnego życia, lecz od urodzenia życie żołnierza. Partnerka Nate’a - Sheeka mówi: Lecz bezmyślne wypełnianie tych rozkazów oznacza, że jesteś maszyną, a nie żywą istotą. Czy ty żyjesz Jangotacie?”(Spisek na Cestusie str.316)

No właśnie… Z jednej strony są żołnierzami, a z drugiej ludźmi. Zgadzam się, że gdyby każdy żołnierz na wojnie zastanawiał się nad absolutnie każdym rozkazem to wojna, armie nie miałyby sensu. Rozkazów trzeba słuchać. Ale co w przypadku rozkazów takich jak Sześćdziesiąty Szósty? Na koniec części odnośnie genetyki Kaminoan pragnę zwrócić uwagę na słowa klona Ordo:
Ktoś tu chyba nie uważał na lekcjach genetyki. Gen tylko predysponują. Liczy się środowisko, a programowanie… cóż, to się nie sprawdza u ludzi. Można ich szkolić. Nie programować.  (Rozkaz 66 str.63)

Zostaje tutaj wprowadzona kolejna wątpliwość co do tego, że klony - jak mówiłem jeszcze przed chwilą powołując się na słowa Jedi – są absolutnie posłuszne. Geny, neuro-oporniki predysponują, ale nie podejmują decyzji za klony.  Klony jako istoty rozumne samy decydowały, choć były o wiele bardziej posłuszne niż zwykły, przeciętny człowiek. Dzięki temu klon mógł być żywą istotą, a nie maszyną do wykonywania rozkazów… Co inne osoby mówią na temat klonów, co odnajdujemy w książkach??

Inne osoby
Po pierwsze, że klony nie mają obywatelstwa. Nie mają żadnych praw rządzących sprawami socjalnymi. Nie mają statusu prawnego, praw, wolności i przedstawicieli.  Każdy z was, który przyjął tę armię bez sprzeciwu powinien spuścić oczy ze wstydu. Żaden cel nie uświęca takich środków” (Prawdziwe Barwy str. 137)mówi senator Del Skeenah z Chandrili na ten temat. 
Jeden z padwanów Jedi – Bardan Jusik dodaje:
 „A zatem jak usprawiedliwimy to, co w tej chwili robimy? Hodujemy mężczyzn, nie dając im wolności ani prawa wyboru, żeby walczyli za nas i ginęli. Odkąd to cele zaczęły uświęcać środki? Dokąd zmierza nasze społeczeństwo? Jeżeli w taki sposób będziemy szafowali życiem niewinnych istot, gdzie nakreślimy graniczną linię między nami a tymi, których uważamy za siejących zgorszenie złoczyńców?” (Bezpośredni Kontakt 228)

Natomiast dowódca wojskowy Gillad Pellaeon potwierdza przedmówców: Zgodnie z waszą logiką, dopuszczalne jest użycie tych klonów i marnowanie im życia, ponieważ zostali stworzeni wyłącznie do wojny, a w innym przypadku by nie istnieli. Oni istnieją i wiedzą, jakie słodkie może być życie – nawet ze swego ograniczonego doświadczenia. (Prawdziwe Barwy str.293)

Senator, Jedi i wojskowy – przedstawiciele trzech różnych środowisk mają takie zdanie nt. żołnierzy, którymi mają dysponować, zdanie przeciwne... Hodowanie armii klonów jest co najmniej nie moralne. Jest po prostu złe, bo szafuje się ludzkim życiem jak przedmiotami, hoduje się ludzi, troszkę jak zwierzęta, żeby nas bronili. Są jednak głosy po przeciwnej barykadzie:
Chcecie wiedzieć, w jaki sposób klony się orientują, który jest który? A kogo to obchodzi? Są po to, żeby walczyć, a nie żeby utrzymywać stosunki towarzyskie (Bezpośredni Kontakt str 78) Jako mięso armatnie byli naprawdę najlepsi. (Spisek na Cestusie str. 42)

Spotkanie z kimś, kto nie jest bratem, klonem było dla nich odkrywcze, dosłownie i w przenośni. Poznawali bowiem życie towarzyskie i odkrywali siebie nie jako żołnierza, ale jako człowieka. Człowieka innego niż brat klon obok mnie. Przejdę do tego w następnej części. Traktowanie żołnierzy jak osoby prezentował m.in. Anakin Skywalker prosząc Rexa o raport nie z numerami, lecz prawdziwą opowieścią, kto i jak bronił danej sprawy, walczył.

Sheeka: Moje wyzwanie polega na tym, abyś zaczął reagować na świat jak istota ludzka. Kiedy widzisz słońca, czy myślisz o czymś innym niż o okularach noktowizyjnych?(SnC 114) Czy on i Jangotat mieli tak naprawdę jakiś wybór? Czy ma go ktokolwiek? (SnC332) Twoje serce mówi mi wszystko. Mówi, że każdy jest jedyny w swoim rodzaju. (SnC 317)
Po pewnym etapie poznawania się ta sama osoba ma refleksję -  Nie, Nie Jango. Jango nigdy by nie zginął po to, by ratować obcych ludzi. Jangotat był innym człowiekiem. Lepszym. Należał do niej. Nazwisko, nie numer. Jangotat. A-Dziwięć-Osiem. Przysięgam. (SnC 373)

 Jedi Etain Tur – Mukan wyczuwała za pomocą Mocy każdego klona inaczej. Stawiała opór swojemu mistrzowi mówiąc: „Czy życie tych żołnierzy jest mniej warte niż nasze tylko dlatego, że to my ich stworzyliśmy?”(Bezpośredni Kontakt str. 293) Jej historia oraz Sheeki to przykłady możliwych związków klonów z normalnymi ludźmi, co więcej przykłady możliwego poczęcia dziecka z klonem. Do takiego stopnia Etain traktowała klony jako zwykłych ludzi, że podczas Rozkazu 66 obroniła swoim ciałem obcego klona przed atakiem innego Jedi…

Mamy już dwie przesłanki, co do tego, że klon nie musiał wykonać Rozkazu 66 1) geny tylko predysponują 2) spotkanie z innymi istotami odkrywało w nich tożsamość, osobowość.


Pozwolę sobie tutaj na dygresję, uzupełnienie filozoficzne. Polski filozof – Józef Tischner jest znany przede wszystkim z dużego wkładu w tzw. filozofię spotkania, filozofię dialogu. Ta dziedzina miała kilka fal, różnych przedstawicieli takich jak np. Martin Buber, Emmanuel Levinas. W gruncie rzeczy chodzi w niej o to, że spotkanie jednego człowieka z drugim, dialog, relacja Ja – Ty to najważniejsza rzecz tworząca istotę człowieka jako takiego, jego osobowość, tożsamość. Właśnie dlatego nawiązuje do filozofii – tutaj mamy dokładny opis tego, co zachodziło m.in. u klonów. Klon spotykając kogoś innego niż siebie samego (w postaci brata) odkrywał siebie, wchodził w relację Ja – Ty, a nie relację – armia klonów – wróg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz